Wygenerowano:
23.11.2022
13:49:49

Przejdź do listy słów kluczowych
Wygenerowano programem:
Q-Księgozbiór 3000





współpraca

Spis cytatów ze względu na słowo kluczowe

Treść Tytuł Autor(zy) Ident / Data wpisu
Każdy gatunek jest powiązany ze swoim zespołem biocenotycznym w niepowtarzalny, sobie tylko właściwy sposób: żywi się jednymi gatunkami, dla innych stanowi pożywienie; z jednymi współzawodniczy, z innymi współpracuje. W sposób pośredni wpływa również na zmiany, jakie zespół wywołuje w glebie, wodzie i powietrzu. Całość ekolodzy postrzegają jako swoistą sieć, którą nieustannie przepływa energia i materia z otaczającego środowiska fizycznego do zespołu i z powrotem, w stałych cyklach, od których zależy także nasze życie. Przyszłość życia Wilson, Edward O. 9788372983329:36

16.09.2008
W świecie gier i sportu takim określeniom nadaje się niemal zawsze pozytywne znaczenie. Pragniemy, aby „agresywni napastnicy” wchodzili w skład naszych ulubionych zespołów, nawet jeśli nie chcielibyśmy, żeby zamieszkiwali w naszym sąsiedztwie albo pełnili funkcje we władzach państwowych. Jak życie naśladuje szachy Kasparow, Garri 9788389812513:177

04.01.2009
To wymieszanie się grup opozycyjnych miało także kilka pozytywnych efektów ubocznych. Doszło do tego, że lewicowcy i osoby opłakujące Związek Radziecki zaczęli doceniać wagę liberalnej demokracji i politycznej wolności. Zaś liberałowie nauczyli się akceptować potrzebę wprowadzania programów społecznych tak bardzo zachwalanych przez lewicę. Jedność nie tylko spowodowała usztywnienie się przedstawicieli opozycji wobec putinowskiego rządu, ale również pomogła grupom uczestniczącym w ruchu jasno wyrażać i osiągać poszczególne ich cele. Jak życie naśladuje szachy Kasparow, Garri 9788389812513:285

23.01.2009
“Jeńcy” zajmowali podczas narady poczesne miejsce, w zamkniętym naczyniu szklanym, pośrodku stołu. Było ich zaledwie kilkanaście sztuk, bo reszta uległa zniszczeniu w trakcie badań. Twory te, o dokładnej troistej symetrii, przypominające kształtem literę Y, o trzech ostrokończastych ramionach łączących się w centralnym zgrubieniu, w padającym świetle czarne jak węgiel, w odbitym zaś opalizujące sino i oliwkowo, podobnie jak odwłoki niektórych ziemskich owadów i ściankach utworzonych z bardzo drobnych płaszczyzn, niby rozetkowy szlif brylantu, mieściły w swoim wnętrzu mikroskopijną, a zawsze taką samą konstrukcję. Elementy jej, kilkaset razy drobniejsze od ziarenek piasku, stanowiły rodzaj autonomicznego systemu nerwowego, w którym dało się wyróżnić częściowo od siebie niezależne układy.

Część mniejsza, zajmująca wnętrze ramion litery Y, przedstawiała system zawiadujący ruchami „owada”, który w mikrokrystalicznej strukturze ramion posiadał coś w rodzaju uniwersalnego akumulatora i zarazem transformatora energii. Zależnie od tego, w jaki sposób mikrokryształki były ściskane, wytwarzały już to pole elektryczne, już to pole magnetyczne, już to naprzemienne pola siłowe, które mogły nagrzewać do stosunkowo wysokiej temperatury część centralną; wtedy nagromadzone ciepło promieniowało jednokierunkowo na zewnątrz. Wywołany tym ruch powietrza, coś na kształt odrzutu, umożliwiał unoszenie się w dowolnym kierunku. Pojedynczy kryształek nie tyle latał, co polatywał, i nie był, przynajmniej podczas eksperymentów laboratoryjnych, zdolny do precyzyjnego kierowania swym lotem. Natomiast łącząc się przez zetknięcie końców ramion z innymi, tworzył agregaty o tym większych zdolnościach aerodynamicznych, im większa była ich liczebność. Każdy kryształek łączył się z trzema innymi; ponadto mógł też połączyć się końcem ramienia z centralną częścią innego, co umożliwiało wielowarstwową budowę tak rosnących zespołów. Połączenie nie musiało wynikać z zetknięcia się, bo wystarczyło zbliżenie końców, aby wytworzone pole magnetyczne utrzymywało cały twór w równowadze. Przy określonej liczbie „insektów”agregaty zaczynały wykazywać liczne prawidłowości, mógł, zależnie od „drażnienia” bodźcami zewnętrznymi, zmieniać kierunek ruchu, formę, kształt, części pulsujących wewnątrz impulsów. Przy pewnej ich zmianie znaki pola odwracały się i zamiast się przyciągać, metalowe kryształki rozłączywszy się, przechodziły w stan „rozsypki indywidualnej”.

Oprócz systemu zawiadującego takimi ruchami każdy czarny kryształek mieścił w sobie jeszcze drugi układ połączeń, a raczej jego fragment, bo tamten zdawał się stanowić część jakiejś większej całości. Ta nadrzędna całość, powstająca prawdopodobnie dopiero przy zespoleniu ogromnej ilości elementów, była właściwym motorem napędowym działań chmury. Tu jednak kończyły się wiadomości uczonych. Nie orientowali się w możliwościach wzrostu systemów nadrzędnych, a już szczególnie ciemny pozostawał problem ich „inteligencji”. Kronotos przypuszczał, że tym więcej stworów łączy się w jedną całość, im trudniejszy do rozwiązania napotykają problem. Brzmiało to dość przekonująco, ale ani cybernetycy, ani informacjoniści nie znali żadnego odpowiednika takiej konstrukcji, to jest „dowolnie rozrastającego się mózgu”, który rozmiary swoje przymierza do wielkości zamiarów. Część przyniesionych przez Rohana tworów była uszkodzona. Inne jednak wykazywały typowe reakcje. Pojedynczy kryształek mógł polatywać, unosić się prawie nieruchomo, opadać, zbliżać się do źródła bodźców bądź unikać go, poza tym był zupełnie niegroźny, nie wydzielał nawet w obliczu zniszczenia (a niszczyć je próbowali badacze środkami chemicznymi, żarem, polami siłowymi i promieniowaniem) żadnych rodzajów energii i można go było unicestwić jak najsłabszego ziemskiego chrząszczyka – z tą tylko różnicą, że krystaliczno metalowy pancerz nie tak łatwo przychodziło zmiażdżyć. Natomiast łącząc się już w stosunkowo mały agregat, „owady” zaczynały przy wystawianiu na działanie pola magnetycznego wytwarzać pole, które tamto znosiło; podgrzane, usiłowały wyzbyć się ciepła promieniowaniem podczerwonym. Doświadczenia nie mogły iść dalej, gdyż uczeni dysponowali tylko garścią kryształków.

Niezwyciężony Lem, Stanisław 83-7054-081-3:130

21.04.2009
Obecnie wiemy, że w organizmach żywych nie ma niczego, co nie podlegałoby prawom chemii i fizyki. Chemia istot żywych ma jednak swoisty charakter. Po pierwsze opiera się wyłącznie na związkach węgla, toteż ich badanie nazywa się chemią organiczną. Po drugie, zleży od reakcji przebiegających prawie wyłącznie w w roztworach wodnych i w stosunkowo wąskim zakresie temperatur spotykanych na Ziemi. Po trzecie, jest ogromnie złożona: nawet najprostsza komórka jest znacznie bardziej skomplikowana pod względem chemicznym niż jakikolwiek inny znany układ chemiczny. Po czwarte, jest zdominowana przez ogromne cząsteczki polimerowe, będące łańcuchami kolejno połączonych podjednostek. Unikatowe właściwości tych polimerów umożliwiają komórkom i organizmom wzrost, rozmnażanie i dokonywanie tego wszystkiego, co jest charakterystyczne dla życia. Na koniec, podlega ścisłej kontroli: komórki wykształciły różnorodne mechanizmy, aby zapewnić zachodzenie wszystkich ich reakcji chemicznych we właściwym miejscu i czasie. Podstawy biologii komórki I Alberts, Bruce; Bray, Dennis; Hopkin, Karen; Johnson, Alexander; Lewis, Julian; Raff, Martin; Roberts, Keith; Walter, Peter 9788301144685:39

09.07.2009
Zhu i Pengowi zależało na spójności chińskiej Armii Czerwonej, obawiali się, że podział skaże ją na klęskę. Mao zajmował zupełnie inne stanowisko. Podczas ofensywy Chianga w 1931 roku i później nie zrezygnował z czystki, a gdy Chiang się zatrzymał, Mao jeszcze zintensyfikował wewnętrzną rzeź - choć zabijał ludzi, którzy chwilę wcześniej walczyli z Chiangiem. Mao Jung Chang 9788373594425:108

29.07.2010
Na wojnie nie ma potrzeby na posłuszeństwo typu „rób wszystko, co ci powiem”, ale chęć i wolę wykonywanie tego, co należy zrobić. Byłem dowódcą oficerskiej komapnii karnej Armii Czerwonej Pylcyn, Aleksander W. 9788311114425:182

20.12.2010
Problem jak zawsze tkwił w czymś innym – w organizacji. Armie, w sensie spójnego organizmu bojowego, praktycznie nie istniały. I tak, generał Moskalenko otrzymał rozkaz utworzenia 1. Armii Pancernej 22 lipca, jego sztab przystąpił do wykonywania zadania następnego dnia rano. Tego samego dnia nadszedł kolejny rozkaz, z którego wynikało, że 25 lipca rano armia ma kontratakować. W tym momencie formacje i dywizje nowej formacji były porozrzucane po dużej przestrzeni, a 13. Korpus Pancerny właśnie szykował się do walki w składzie 62. Armii. Wszystkie te korpusy, brygady i dywizje miały łączności ze sobą, kompletnie nie były przygotowane do wspólnych, zorganizowanych działań bojowych, a świeżo upieczeni dowódcy nie mieli czasu nawet na to, by poznać swoje wojska, nie mówiąc już o opracowaniu zasad współdziałania. 1942 - Poligon czerwonych generałów Bieszanow, Władimir 9788371343322:377

06.01.2011
Do tego wszystkiego dochodziły te diabelskie mrozy przy całkowitym braku zimowego umundurowania, podczas gdy przeciwnik był odpowiednio ubrany; przyzwyczajony do klimatu, fantastycznie niewybredny w żywieniu i dysponował wieloma innymi przewagami, na szczęście poza jedną – umiejętnością wykorzystania tych wspaniałych cech dla osiągnięcia realnych efektów. Obrona Lenigradu. Historia bez retuszu. Bieszanow, Władimir 9788311114418:164

27.04.2011
… każda małpa nawiązuje relacje społeczne na bazie współpracy lub agresji Ciemna strona człowieka Ghiglieri, Michael P. 9788388221361:28

10.03.2012
Nasze życie polega na zdecydowanie mniej utopijnym zmaganiu, którego celem jest przetrwać dzień wypełniony ludźmi, którzy dowodzą słuszności tez raczej Machiavellego niż Loyoli. I powiedzmy sobie szczerze – w rzeczywistym świecie niewielu pospieszy, by bronić przywództwa napędzanego miłością. Tylko wariaci i przedsiębiorcy budujący swój nerwowo ekscentryczny wizerunek ośmieliliby się bełkotać coś o miłości w dzisiejszym mało ekscytującym środowisku korporacyjnym. Heroiczne przywództwo. Tajemnice sukcesu firmy istniejącej ponad 450 lat Lowney, Chris 9788375059120:212

22.08.2014
Mimo że reprezentowali przeciwstawne siły polityczne, połączyli swoje wysiłki w walce z liderami własnych partii, dzięki czemu zdołali przeprowadzić reformy, których pozytywne skutki Nowa Zelandia odczuwa do dziś. Jak uchronić demokrację przed… demokratycznie wybranymi politykami. Freeza, Bill 9788395056420:30

07.07.2018
Przedstawię pogląd, że natura ludzka, choć w przeważającej mierze samolubna, jest pokryta warstwą grupolubności, co wynika z faktu, że dobór naturalny działa równocześnie na kilku poziomach. Jednostki konkurują między sobą, a ta rywalizacja nagradza samolubność – której przejawem są również pewne formy strategicznej współpracy (nawet przestępcy potrafią ze sobą współpracować dla osobistych korzyści)[392]. Równocześnie jednak grupy konkurują z innymi grupami, a ta rywalizacja z kolei faworyzuje grupy złożone z mistrzów gry zespołowej – jednostek, które są gotowe współpracować i działać dla dobra grupy, nawet gdyby bardziej opłacało im się próżnować, oszukiwać lub opuścić grupę[393]. Te dwa procesy popychały naturę ludzką w różnych kierunkach, aby wytworzyć obserwowaną u współczesnych ludzi osobliwą mieszankę egoizmu i bezinteresowności.
I will suggest that human nature is mostly selfish, but with a groupish overlay that resulted from the fact that natural selection works at multiple levels simultaneously. Individuals compete with individuals, and that competition rewards selfishness —which includes some forms of strategic cooperation (even criminals can work together to further their own interests).[7] But at the same time, groups compete with groups, and that competition favors groups composed of true team players —those who are willing to cooperate and work for the good of the group, even when they could do better by slacking, cheating, or leaving the group.8 These two processes pushed human nature in different directions and gave us the strange mix of selfishness and selflessness that we know today.
The righteous mind : why good people are divided by politics and religion. Haidt, Jonathan 978-0-307-90703-5:203

19.01.2021