Wygenerowano:
23.11.2022
13:48:41

Przejdź do spisu książek
Wygenerowano programem:
Q-Księgozbiór 3000





Mój udział w kontrwywiadzie Armii Krajowej

( Adamczyk, Eugeniusz )

Spis cytatów dla wybranej książki

Strona Treść cytatu Słowa kluczowe / uwagi
17 W mieście było pełno różnego rodzaju naszych formacji wojskowych, policji i funkcjonariuszy straży granicznej, a przede wszystkim bardzo dużo uchodźców. Nie było tu już żadnej naszej władzy. Dotychczasowy starosta w porozumieniu ze zdezorganizowaną i zdekompletowaną władzą miejską upoważnił jakiegoś miejscowego adwokata do zorganizowania straży obywatelskiej, która miałaby pilnować porządku w mieście, a przede wszystkim zabezpieczyć miasto przed wtargnięciem do niego uzbrojonych bojówkarzy ukraińskich, których obecność stwierdzono na rogatkach miasta. Do straży tej zwerbowano miejscowych licealistów i różnych młodych mężczyzn. władza



18 Widząc tę beznadziejną sytuację i to ogólne rozprężenie spowodowane zaistniałymi okolicznościami, a przede wszystkim tę samolikwidację naszej władzy państwowej… władza



70 Okupant niemiecki, pragnąc odizolować nasze społeczeństwo od całego świata i pozbawić go jakichkolwiek nadziei, już w pierwszych tygodniach zarządził powszechną konfiskatę aparatów radiowych. Odtąd posiadanie radia przez Polaka zagrożone było karą śmierci, dlatego też nasze społeczeństwo skazane było na tendencyjne wiadomości z szerokiego świata spreparowane przez gebelsowską propagandę i podawane czytelnikowi polskiemu przez prasę okupanta. media



86 Poza ujawnieniem różnego rodzaju osób podejrzanych o współpracę z okupantem, bardzo ważną sprawą było zwalczanie tak zwanego gadulstwa, będącego w bardzo wielu przypadkach przyczyną dekonspiracji naszych członków wobec osób niewtajemniczonych i często doprowadzało do niespodziewanych „wsyp”, a także bywało źródłem informacji dla wywiadu okupanta. konspiracja



90 Trzeba było jeszcze zaznaczyć, że członkowie Judenratu, pragnąc sobie zaskarbić łaski u Niemców, obdzierali bezlitośnie swoich rodaków, z czego się tylko dało. Część ściągniętego w ten sposób haraczu oddawali różnym miejscowym bonzom okupanta, a resztę zabierali dla siebie, nieźle się przy tym bogacąc w tych beznadziejnie ciężkich czasach. piramida społeczna



99 Po trzech tygodniach pobytu w gestapo obaj zostali zwolnieni. Jak się później okazało, zwolniono ich dlatego, że podpisali zobowiązanie do współpracy z gestapo. mechanizm totalitaryzmu

mechanizm terroru



110 Jest wysoce zastanawiające, że w jędrzejowskim powiecie miał miejsce tylko jeden jedyny wypadek stawienia oporu prze Żyda. Otóż podczas usuwania Żydów z getta w Wodzisławiu Żyd, nazwiskiem Zielone Drzewo odmówił opuszczenia swojego domu, zabarykadował się w nim, a potem go podpalił i wraz z całą swoją rodziną zginął w płomieniach. Żydzi



160 8 lipca oddział schupo z Jędrzejowa podczas obławy na terenie gminy Brzegi w miejscowości Szczepanów zastrzelił 14-letniego chłopca, Stanisława Molendę oraz tego samego dnia, w pobliżu Brzegów, dwu małych chłopców. Notatka z nazwiskami tych chłopców uległa zniszczeniu. ! - dobry cytat



173 Żona von Grolla, matka siedmiorga dzieci, idąc nieraz ulicą i widząc nasze kobiety w cięży mawiała: „Po co te Polki rodzą dzieci, przecież gdy tylko zlikwidujemy wszystkich Żydów, to z Polakami zrobimy to samo”. żywe walczy



181 A teraz wróćmy do sedna sprawy, a mianowicie do omówienia przyczyn, które sprawiły, że dowódca oddziału „Marcina” został dosłownie zmuszony do podjęcia działań przeciwko oddziałowi GL „Tadka Białego”.

Oddział ten od początku swojego istnienia zajął zdecydowanie wrogie stanowisko wobec Armii Krajowej. Wrogość ta stale była podsycana przez propagandę PPR. Miejscowi członkowie PPR, będący jednocześnie czynnymi członkami ich oddziału partyzanckiego, głosili otwarcie, że AK jest dla nich wrogiem wewnętrznym, którego należy zwalczać na równi z wrogiem zewnętrznym, to jest hitlerowskim okupantem. Ten wrogi stosunek gwardzistów wobec naszych ludzi przejawiał się szczególnie ostro w takich miejscowościach, jak Przełaj, Mstyczów i Węgrzynów. Członków naszej organizacji ochrzczono mianem „sikorszczaków”.

Wrogość członków PPR i ich gwardzistów wobec naszych ludzi przejawiała się najczęściej w formie gróźb. Nachodzono bezprawnie obejścia gospodarskie i mieszkania naszych członków, dopuszczano się przy tym rabunków i wszelkiego rodzaju gwałtów. Były także wypadki zabierania przemocą naszym ludziom uzbrojenia. Jednym słowem nieodpowiedzialne elementy z PPR świadomie stosowały wobec członków AK terror fizyczny i psychiczny. W podobny sposób gwardziści postępowali z ludźmi nie należącymi do żadnej konspiracyjnej organizacji. Tu również dopuszczano się rabunków i zmuszano do różnego rodzaju świadczeń na rzecz oddziału GL.

I jeszcze jedna sprawa. Tuż po zorganizowaniu oddziału GL wstąpiło w jej szeregi wielu młodych ludzi z okolicznych wsi. Jedynym pragnieniem tych młodych chłopców była walka zbrojna z okupantem. Po pewnym czasie większość z nich zaczęła z oddziału uciekać. Różne były tego przyczyny. Jednym nie odpowiadały hasła polityczne głoszone przez PPR, inni nie chcieli uczestniczyć w napadach rabunkowych, a jeszcze inni zrazili się rozprężeniem panującym w oddziale. Uciekinierów tych dowódca oddziału i jego zwierzchnicy uznawali za dezerterów i skazywali na karę śmierci. Wszczynali też od razu poszukiwania tych ludzi. Wiadomym mi jest, że kilku z nich schwytano i od razu rozstrzelano. Tak się złożyło, że niektórzy z tych byłych gwardzistów wstąpili do oddziału „Marcina”. Ponieważ tam mściwa dłoń „Tadka Białego” nie mogła już ich dosięgnąć, więc zaczęto prześladować najbliższych ich krewnych, nachodzono ich mieszkania i grożono likwidacją.

Od połowy 1943 r. o tych wszystkich agresywnych poczynaniach oddziału „Tadka Białego” i jego ludzi zaczęły napływać coraz częściej i coraz liczniej alarmujące meldunki od komendy naszego obwodu oraz od dowódcy oddziału „Marcina”. Również znaczna część miejscowej ludności znajdująca się poza kręgiem ruchu konspiracyjnego poczęła narzekać i żalić się na bezprawne poczynania gwardzistów. W początku trzeciego kwartału 1943 r. sytuacja stała się wprost nie do zniesienia. Były wypadki, że do mnie, do kripo, przychodzili ludzie i skarżyli się, że zostali obrabowani i pobici przez znanych im osobiście gwardzistów.

W tej anormalnej sytuacji ówczesny dowódca oddziału „Marcina”, pod naciskiem znacznego odłamu miejscowego społeczeństwa oraz znaczącej części jego żołnierzy został po prostu zmuszony do podjęcia trudnej decyzji o wyprawie przeciw rozwydrzonym gwardzistom. Wyprawa ta była zwykłym aktem samoobrony. Jej zasadniczym celem było poskromienie oddziału „Tadka Białego”, a szczególnie jego dowódcy, którego agresywna działalność miała wszelkie cechy walki bratobójczej, i to w sytuacji śmiertelnego zagrożenia ze strony hitlerowskiego okupanta. Przebieg i ostateczny rezultat akcji oddziału „Marcina” przeciwko gwardzistom przedstawiłem wcześniej. Muszę jednak zaznaczyć, że po tej akcji na jakiś czas gwardziści zaniechali swojej nieodpowiedzialnej i agresywnej działalności wobec miejscowych członków AK.

lewactwo



walka wewnętrzna
232 Tego samego dnia w majątku Lipno w pobliżu Oksy oddział własowców dopuścił się zbiorowej zbrodni na niewinnej ludności. Własowcy zastrzelili, zakłuli bagnetami bądź spalili żywcem w folwarcznych budynkach następujące osoby:
Stanisław Grabiec l. 51,
Józef Grabiec l. 21,
Julianna Grabiec l. 76,
Jan Jaskólski l.75,
Jan Kucharczyk l.35,
Stanisław Kucharczyk l.6,
Jan Machnik l.42,
Edward Łaskawski l.25,
Helena Sadowska l.32,
Otylia Sadowska l.12,
Stanisław Sadowski l.6,
Maria Sadowska l.7,
Zdzisław Sadowski l.3,
Janina Sufin l.34,
Krystyna Sufin l.14
i Helena Sufin l.4.

Ogółem zamordowano wtedy 16 osób.

Zezwierzęcenie



Przerażający jest wiek ofiar.