Wygenerowano:
23.11.2022
13:48:45

Przejdź do spisu książek
Wygenerowano programem:
Q-Księgozbiór 3000





Poza schematem

( Gladwell, Malcolm )

Spis cytatów dla wybranej książki

Książka "ambiwalentna" - dwojaka znaczy się. Sporo w niej ciekawych nowości i spostrzeżeń, ale niektóre wnioski autor wyciaga zbyt szybko. Tym nie mniej lektura obowiązkowa. [200904]
Strona Treść cytatu Słowa kluczowe / uwagi
24 Kiedy Bruhn i Wolf przedstawili swoje odkrycia na forum medycznym, możemy sobie wyobrazić, z jakim sceptycyzmem je przywitano. Na tej konferencji ich koledzy komentowali skomplikowane zależności między długimi kolumnami danych, analizowali rolę takiego czy innego genu lub procesu fizjologicznego, podczas gdy Bruhn i Wolf opowiadali o tajemniczych i magicznych korzyściach płynących z tego, że ludzie zatrzymują się, by porozmawiać z sobą na ulicy, i z tego, że pod jednym dachem mieszkają wielopokoleniowe rodziny. Według ówczesnego stanu wiedzy długość życia w znacznej mierze zależała od tego, kim jesteśmy- to znaczy od naszych genów. Zależała też od naszych własnych decyzji- jak się odżywiamy, jak często ćwiczymy, a także od skuteczności działania systemu opieki zdrowotnej. Nikt nie myślał o zdrowiu w kategoriach społeczności. ja / grupa



Zdrowie w kategoriach społeczności
29 Efekt Mateusza (Ewangelisty)
“Bo kto ma, temu będzie dane,
i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma,
temu zabiorą również to, co ma” (Mt 13,12)
Zapadka Św. Mateusza



Przykład rozbiegania się (spacjacji) znaczenia. W Ewangelii jest nie dane, lecz dodane.
32 Nie uświadamiamy sobie, jak dalece kultura, z jakiej się wywodzimy, oraz dziedzictwo przekazane nam przez przodków kształtują nasz model życiowych osiągnięć. memy



42 Socjolog Robert Merton określił to zjawisko mianem “efektu Mateusza Ewangelisty”, odnosząc się do fragmentu Ewangelii według Świętego Mateusza (12,13): “Bo kto ma, temu będzie dane i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma”. Innymi słowy, to właśnie przed osobami odnoszącymi sukcesy najprawdopodobniej otworzą się nowe możliwości, które zaowocują dalszymi sukcesami. Najbogatsi korzystają z najwyższych odpisów podatkowych. Najlepsi uczniowie trafiają do najlepszych nauczycieli, którzy poświęcają im więcej uwagi. Najwięksi dziewięcio- i dziesięciolatkowie trenują najdłużej pod okiem specjalistów. Sukces jest wynikiem tego, co socjologowie nazywają “skumulowaną przewagą”. Zawodowi hokeiści są na początku trochę lepsi od swoich rówieśników. Dzięki tej niewielkiej różnicy otwierają się przed nimi nowe możliwości, które powiększają nieco tę różnicę, co prowadzi do kolejnych możliwości, jeszcze bardziej powiększających tę rozbieżność – i tak dalej i dalej, dopóki hokeista rzeczywiście nie zacznie odstawać od przeciętnej. Zapadka Św. Mateusza



49 Stwierdziliśmy, iż to, co często uważamy za talent, jest w rzeczywistości skomplikowanym splotem sprzyjających okoliczności, zdolności oraz zupełnie arbitralnej przewagi na starcie. […] Kłopot polega na tym, że im bardziej szczegółowo psychologowie analizują kariery osób utalentowanych, tym mniejszą rolę wydają się odgrywać wrodzone zdolności, a większą – ćwiczenia. nadążność



51 Z tych badań wyłania się następujący obraz: aby osiągnąć poziom biegłości odpowiadający klasie światowej w dowolnej dziedzinie, należy zaliczyć dziesięć tysięcy godzin ćwiczeń – pisze neurolog Daniel Levitin. - W licznych badaniach z udziałem kompozytorów, koszykarzy, pisarzy, łyżwiarzy, pianistów koncertowych, szachistów, słynnych przestępców i innych, liczba ta przewijała się nieustannie. Dziesięć tysięcy godzin odpowiada z grubsza trzem godzinom ćwiczeń dziennie albo dwudziestu godzinom tygodniowo przez dziesięć lat. Oczywiście nie wyjaśnia to, dlaczego niektóre osoby wynoszą z ćwiczeń znacznie więcej niż inne. Ale nikt jeszcze nie opisał przypadku osiągnięcia prawdziwej światowej klasy w krótszym czasie. Wydaje się, że nasz mózg potrzebuje tak długi czas, żeby przyswoić sobie wszystko, co należy, i osiągnąć prawdziwą biegłość w danej dziedzinie. nadążność



52 Nawet Mozart, największy muzyczny geniusz wszech czasów, nie nabrał wprawy, dopóki nie zaliczył dziesięciu tysięcy godzin ćwiczeń. Nie zaczynamy ćwiczyć, kiedy już mamy w czymś wprawę. Ćwiczymy po to, żeby ją zdobyć. nadążność



94 “Okazało się – pisał badacz z nieukrywanym rozczarowaniem – że intelekt i osiągnięcia życiowe bynajmniej nie pozostają z sobą w ścisłej korelacji”. inteligencja - grupa społeczna

inteligencja - cecha ludzka



105 Można by się spodziewać, że po spędzeniu tak długiego czasu z dwunastoma różnymi rodzinami badacze zaobserwują dwanaście różnych koncepcji wychowywania dzieci: rodziców surowych i pobłażliwych, nadopiekuńczych i zachęcających do samodzielności, i tak dalej. Jednak Lareau stwierdził coś zupełnie innego. Istnieją tylko dwie “filozofie” sprawowania opieki rodzicielskiej, a podział między nimi prawie zupełnie pokrywa się z podziałem klasowo-dochodowym. Bogatsi rodzice wychowywali dzieci inaczej niż rodzice biedniejsi.

Ci pierwsi drobiazgowo planowali czas wolny swoim dzieciom, wożąc je z jednych zajęć na drugie, wypytując ich o nauczycieli, trenerów i kolegów z drużyny. Pewne dziecko z dobrze sytuowanej rodziny, któremu towarzyszyła Lareau, grało w drużynie bejsbolowej, dwóch zespołach futbolowych, a latem dochodziła do tego jeszcze koszykówka. Oprócz tego występowało w orkiestrze i brało lekcje gry na fortepianie.

wychowanie



144 Samodzielność, złożoność i związek między wysiłkiem a nagrodą są, zdaniem większości ludzi, trzema wyróżnikami pracy przynoszącej zadowolenie. […] złożoność, samodzielność oraz związek pomiędzy wysiłkiem a satysfakcją. motywanta



158 Przetrwanie rolnika zależy od współpracy z innymi, a pasterz musi radzić sobie sam. Rolnik nie musi się też niepokoić, że nagle zniknie źródło jego utrzymania, bo zbiorów nie da się łatwo ukraść, o ile złodziej nie chce zebrać plonów na własną rękę. W przeciwieństwie do rolnika, pasterz ma powody do niepokoju. Żyje w stanie ciągłego zagrożenie utraty zwierząt, dlatego musi być agresywny, musi słowem i czynem okazywać swoją siłę. Musi reagować nawet na najmniejszą zaczepkę, bo właśnie takie zachowanie wymusza “kultura honoru”. teoria gier

profil zachowań



162 Często powstrzymujemy się od tego rodzaju uogólnień dotyczących różnych grup kulturowych. Ma to pewne uzasadnienie, gdyż tę samą formę przyjmują stereotypy rasowe i etniczne, a my chcemy wierzyć, że udało nam się od nich uwolnić. Lecz prawda jest taka, że jeżeli chcemy zrozumieć, co właśnie zdarzyło się w XIX wieku w miasteczkach stanu Kentucky, musimy cofnąć się w przeszłość – i to nie tylko o jedno czy dwa pokolenia. Musimy się cofnąć o dwieście, trzysta, a nawet czterysta lat do kraju za oceanem i przyjrzeć się uważnie temu, jak żyli ludzie w konkretnym regionie tego kraju. Hipoteza „kultury honoru” mówi, że pochodzenie wywiera na nas ogromny wpływ. Wpływ ten dotyczy nie tylko miejsca, w którym wychowaliśmy się my sami, czy gdzie dorastali nasi rodzice, lecz także nasi pradziadkowie, prapradziadkowie, a nawet praprapradziadkowie. To zastanawiający i brzemienny w konsekwencje fakt. I co ciekawe, to dopiero początek, bo po bliższym zbadaniu kulturowe dziedzictwo okazuje się jeszcze dziwniejsze i potężniejsze niż skłonni byliśmy przypuszczać. memy



167 Dziedzictwo kulturowe to potężna siła. Ma głębokie korzenie i długi żywot. Praktycznie nietknięte przechodzi z pokolenia na pokolenie, nawet gdy gospodarcze, społeczne i demograficzne uwarunkowania, które je wywołały, dawno przestały istnieć. Odgrywa tak dużą rolę w sterowaniu naszym zachowaniem, że bez odwołania się do niego nie potrafimy zrozumieć naszego świata. memy



173 Stwierdzenie to dotyczy nie tylko katastrof samolotowych, lecz praktycznie wszystkich incydentów w zakładach przemysłowych. Na przykład jeden z najsłynniejszych wypadków w historii miał miejsce w 1979 roku w pensylwańskiej elektrowni jądrowej Three Mile Island, gdzie o mały włos nie doszło do stopnienia rdzenia reaktora nuklearnego. Wywołał on w społeczeństwie amerykańskim tak głębokie obawy przed siłowniami atomowymi, że do dziś dnia nie udało się ich przezwyciężyć. Lecz wydarzenie, które zapoczątkowało groźną lawinę wypadków. Nie miało w sobie nic dramatycznego. Jak pisze socjolog Charles Perrow w swojej klasycznej książce Normal Accidents (Normalne wypadki), łańcuch wydarzeń zaczął się od zatkania olbrzymiego filtra wody w obiegu chłodzenia reaktora. Do systemu wentylacji przedostała się wilgoć, co z kolei doprowadziło do uruchomienia zaworów i odcięcia dopływu zimnej wody do generatora pary wodnej. Jak wszystkie reaktory jądrowe, Three Mile Island dysponował zapasowym układem chłodzenia zaprojektowanym właśnie na tego rodzaju sytuacje. Ale feralnego dnia, z powodów, których nikt tak na prawdę do końca nie zdołał wyjaśnić, zawory systemu rezerwowego pozostawały zamknięte. Ktoś pozostawił je w tej pozycji, a wskaźniki ich aktualnego położenia zasłaniała kartka informująca o naprawie innego urządzenia, zwisająca z przełącznika powyżej. W tej sytuacji elektrownia zdana została na drugi system rezerwowy, włączany specjalnym zaworem bezpieczeństwa. Niestety, zawór nie działał właściwie, bo uległ zatarciu w pozycji otwartej. Na domiar złego wskaźnik, który powinien był ostrzec o tym operatorów, był zepsuty. Zanim obsługa elektrowni zorientowała się o powadze sytuacji, rdzeń reaktora o mało nie uległ stopieniu. W Three Mile Island nie zdarzyła się żadna pojedyncza wielka awaria. Do groźnej sytuacji doprowadziło pięć zupełnie niepowiązanych ze sobą wydarzeń, które z osobna nie spowodowałyby większych zakłóceń w normalnym działaniu siłowni. kumulacja niewinnych



174 Błędy powodujące katastrofy samolotowe zawsze dotyczą pracy zespołowej i wymiany informacji. Jeden z pilotów wie o czymś ważnym i z jakiegoś powodu nie dzieli się swą wiedzą z drugim. Jeden z pilotów popełnia jakiś błąd, a drugi go nie zauważa. Trudną sytuację należy opanować, wykonując serię skomplikowanych procedur, jednak piloci nie potrafią skoordynować wysiłków i pomijają jedną z nich.

koordynacja
174 W 44 katastrofach lotniczych na 100 piloci nigdy wcześniej nie lecieli ze sobą, więc współpraca w kokpicie nie układała im się zbyt dobrze. Potem zaczynają pojawiać się błędy. Typowy wypadek powoduje skumulowanie następstw siedmiu kolejnych błędów człowieka. Jeden z pilotów popełnia jakiś błąd, sam w sobie niegroźny. Potem pojawia się kolejny błąd, który w połączeniu z pierwszym nadal nie prowadzi do katastrofy. Ale wówczas piloci popełniają trzeci błąd, potem czwarty, piąty, szósty i siódmy, a kombinacja ich wszystkich prowadzi do katastrofy. proces nieuchronny



182 Językoznawcy określiliby wypowiedzi Klotza w tych krytycznych chwilach jako „mowę mitygowaną”. Termin ten oznacza wszelkie próby zmniejszenia siły wyrazy bądź „osłodzenia” treści wypowiedzi. Wyrażamy się w ten sposób, gdy chcemy być uprzejmi, gdy się wstydzimy, czujemy zakłopotanie lub kiedy chcemy okazać szacunek komuś stojącemu w hierarchii wyżej od nas. Jeżeli chcemy, żeby szef poszedł nam na rękę, nie mówimy: „Muszę to mieć na poniedziałek”, lecz staramy się, by nasza prośba zabrzmiała łagodniej: „Jeżeli sprawiłoby to zbyt duży kłopot, nic się nie stanie, ale gdyby udało się panu przejrzeć to przez weekend, było by wspaniale”. W takich sytuacjach mitygowanie jest jak najbardziej na miejscu. Jednak to samo w kabinie pilotów podczas burzliwej nocy może stać się przyczyną problemów. komunikacja



183 Zdaniem Fischer i Orasanu, w zależności od zastosowanego poziomu mitygowania wypowiedzi istnieje co najmniej sześć sposobów przekonania pilota, do zmiany kursu i uniknięcia potencjalnego niebezpieczeństwa.
  1. Rozkaz: „Kurs trzydzieści stopni w prawo”. To najbardziej bezpośredni i dobitny sposób wypowiedzenia własnego zdania. Mitygowanie ma wartość zero.
  2. Stwierdzenie załogi: „Myślę, że powinniśmy teraz skręcić w prawo”. Zwróćmy uwagę na obecność „my” i fakt, że prośba jest teraz mniej konkretna. Trochę łagodniejsza forma podania naszej opinii do wiadomości.
  3. Sugestia załogi: „Omińmy ten pas złej pogody”. Zawiera ukryte stwierdzenie: „Jedziemy na tym samym wózku”.
  4. Pytanie: „W którą stronę najlepiej skręcić?”. Forma jeszcze łagodniejsza, bo mówiący przyznaje, że to nie on tu dowodzi.
  5. Preferencja: „Myślę, że dobrze byłoby skręcić w lewo albo w prawo”.
  6. Aluzja: „Ta burza czterdzieści kilometrów przed nami wygląda nieciekawie”. To najłagodniejsze stwierdzenie ze wszystkich .
Zdaniem językoznawczyń, przeważająca większość kapitanów stwierdziła, że w tej sytuacji wydali by rozkaz: „Kurs trzydzieści stopni w prawo”. Zwracali się do podwładnych, więc nie krępowali się użyć kategorycznego stwierdzenia. Natomiast pierwsi oficerowie zwracali się do zwierzchników, toteż z reguły wybierali najłagodniejszą z możliwych i posługiwali się aluzją.
komunikacja



184 Łagodzenie wypowiedzi tłumaczy jeden z wielkich paradoksów związanych z katastrofami samolotów. W komercyjnych liniach lotniczych kapitanowie i pierwsi oficerowie rozdzielają po równo obowiązki podczas lotu. Ale historycznie rzecz biorąc, katastrofy wydarzają się znacznie częściej wtedy gdy to kapitan pilotuje samolot. Na pierwszy rzut oka wydaje się to nie mieć żadnego sensu, bo kapitan to prawie zawsze pilot z największym doświadczeniem. Ale pomyślcie o katastrofie linii Air Florida. Gdyby pierwszy oficer był kapitanem, czy aż trzykrotnie uciekałby się do aluzji? Nie, po prostu wydałby rozkaz – i samolot uniknąłby katastrofy. Loty przebiegają bezpieczniej, gdy samolot prowadzi mniej doświadczony z pary pilotów, bo to oznacza, że pierwszy oficer nie obawia się zwrócić mu uwagi. zarządzanie

mitygowanie



188 Musicie wiedzieć, że kontrolerzy ruchu lotniczego w Nowym Jorku słyną z nieuprzejmości, agresji i brutalności – tłumaczy Ratwatte. - Ale są świetni w swoim fachu. Radzą sobie z gigantycznym ruchem, mimo że mają bardzo niewielkie pole manewru. komunikacja



koszt komunikacji
190 Badacz argumentował miedzy innymi, że kultury można podzielić według wagi, jaką przykładają zarówno do dobra jednostki, jak i do dobra grupy. Wymiar ten nazywał skalą indywidualizmu – kolektywizmu. Krajem, który osiągnął najlepsze wyniki po stronie indywidualizmu, są Stany Zjednoczone. ja / grupa



191 Każdy z nas ma własną, unikalną osobowość, lecz na nią nakładają się różne skłonności, przekonania i odruchy przekazane nam przez historię społeczności, w której dorastaliśmy. Różnice te z kolei podlegają pewnym prawidłowościom. Ahamkara

proces doskonalenia ewolucyjnego



192 „Jak często pracownicy obawiają się wyrażać opinię odmienne od tych, które mają ich zwierzchnicy? Jak dalece słabsi członkowie organizacji i instytucji akceptują nierówny rozdział władzy? Jak wielkim szacunkiem otacza się ludzi starszych? Czy osobom mającym władzę przysługują szczególne przywileje?”. W swojej wpływowej pracy Culture's Consequences (Konsekwencje kultury) Hofstede pisze:

W krajach o niskim dystansie władzy jest ona czymś, czego sprawujący ją niemal się wstydzą i z reguły starają się ją bagatelizować. Kiedyś słyszałem pracownika szwedzkiego (niski dystans władzy) uniwersytetu, gdy mówił, że stara się nie obnosić ze swoim stanowiskiem. Przywódcy mogą podnosić swój nieformalny status, wyrzekając się oficjalnych symboli. W Austrii, kraju o niskim dystansie władzy, premier Bruno Kreisky czasami dojeżdżał do pracy tramwajem. W 1974 roku na polu namiotowym w Portugalii zauważono premiera Holandii (niski dystans władzy) Joopa den Uyla, który przyjechał na wakacje własnym samochodem kempingowym. Takie zachowanie osoby sprawującej władzę byłoby mało prawdopodobne w krajach o wysokim dystansie władzy, na przykład w Belgii lub we Francji. […] Hofstede podobnie interpretuje wyniki przeprowadzonych kilka lat temu badań porównawczych niemieckich i francuskich zakładów mniej więcej tej samej wielkości, reprezentujących tę samą gałąź przemysłu. Francuskie fabryki zatrudniały przeciętnie 26 procent pracowników na stanowiskach kierowniczych i specjalistycznych, podczas gdy niemieckie tylko 16 procent. Ponadto Francuzi opłacali swoje najwyższe kierownictwo znacznie hojniej niż Niemcy. To porównanie, dowodzi Hofstede, ujawnia różnicę w kulturowym stosunku do hierarchii. Francuski wskaźnik dystansu władzy jest dwukrotnie wyższy niż niemiecki, co oznacza, że Francuzi potrzebują hierarchii i akceptują ją w znacznie szerszym zakresie niż Niemcy.

władza



Dystans władzy
193 Wysoki dystans władzy Kolumbijczyka mógł wywołać u niego frustrację, ponieważ kapitan nie stanął na wysokości zadania i nie potrafił podjąć typowych dla jego kultury zdecydowanych, a nawet autokratycznych decyzji. Reszta załogi zapewne czekała na działanie kapitana i dlatego nie proponowała żadnych alternatywnych rozwiązań zaistniałej sytuacji. władza



Dystans władzy
195 Piloci z poniższych krajów charakteryzują się najwyższymi wartościami dystansu władzy. Jeżeli porównamy tę listę z rejestrem wypadków lotniczych w podziale na kraje, bardzo do siebie pasują. 1.Brazylia 2.Korea Południowa 3.Maroko 4.Meksyk 5.Filipiny Po drugiej stronie skali znajdują się piloci z następujących krajów: 15.Stany Zjednoczone 16.Islandia 17.Republika Południowej Afryki 18.Australia 19.Nowa Zelandia. władza



Dystans władzy
205 Wykazują inicjatywę, przykładają się do pracy, nie czekają, aż ktoś nimi pokieruje. lider



Ludzie samodzielni
212 Azjatyckie systemy liczebników są bardzo przejrzyste – mówi Karen Fuson, psycholog z Northwestern University, autorka licznych badań i analiz na temat różnic azjatycko – zachodnich. -Myślę, że dzięki temu nastawienie dzieci do matematyki jest inne. Nie muszą wielokrotnie powtarzać, żeby coś zapamiętać. Mają do dyspozycji pewną prawidłowość, którą da się odkryć, a istnienie prawidłowości pociąga za sobą domniemanie sensowności. Zasada ta dotyczy także ułamków. Na przykład po chińsku 3/5 to dosłownie „biorę trzy części z pięciu” i od razu wiadomo, o jaki ułamek chodzi. Gramatyka podpowiada, czym jest ułamek, więc można od razu odróżnić mianownik od liczebnika. komunikacja

wyłuskiwanie gerpedolucyjne



Zdolności matematyczne narodu w zależności od logiki nazewnictwa
218 W Chinach i w Japonii nigdy nie wykształcił się uciążliwy system feudalny, ponieważ feudalizm po prostu nie sprawdza się w gospodarce opartej na ryżu. Uprawa tego zboża jest zbyt skomplikowana dla przymusowej siły roboczej, którą trzeba by było zapędzać do pracy w polu przez większą część roku. W XIV i XV stuleciu właściciele ziemscy w środkowych i południowych Chinach dawali swoim dzierżawcom prawie zupełnie wolną rękę. Odbierali ustalony czynsz i pozwalali rolnikom zajmować się pracą. wyłuskiwanie gerpedolucyjne



219 Historyk David Arkush porównywał kiedyś rosyjskie i chińskie przysłowia ludowe. Różnice są uderzające. „Jeżeli Bóg nie przyniesie, ziemia też nie da” - tak brzmi typowe rosyjskie przysłowie. Przebija z niego fatalizm i pesymizm typowy dla represyjnego systemu feudalnego, w którym chłopi nie mają żadnego powodu wydajnie pracować. Z drugiej strony, pisze Arkush, chińskie przysłowia uderzają wiarą, że „ciężka praca, mądre planowanie i samodzielność lub współpraca w niewielkiej grupie w odpowiednim czasie zostaną nagrodzone”.

Oto garść ludowych mądrości, jakie z pewnością powtarzali sobie chińscy chłopi, zachęcając się wzajemnie do pracy w upale, stojąc po kostki w wodzie na swoich poletkach (w których aż się roi od pijawek):

Nie ma jedzenia bez potu i krwi
Rolnicy pracują, bo gdyby nie pracowali, jak przetrwaliby zimę.
W zimę marzną leniuchy
Bierzcie się do pracy, bo jedzenie nie spadnie wam z nieba
Po co pytać o zbiory, lepiej pracować i dbać o nawóz.
Jeżeli człowiek ciężko pracuje, ziemia też nie będzie się lenić.
A teraz najbardziej znamienne ze wszystkich:

„Nie zazna biedy, kto wstaje przed świtem przez trzysta sześćdziesiąt dni w roku”.

Wstawać przed świtem? Przez trzysta sześćdziesiąt dni w roku? Takie przysłowie byłoby nie do pomyślenia w szczepie Kung, którego członkowie bez pośpiechu zbierają orzechy mongongo, ani wśród francuskich chłopów przesypiających całą zimę, ani w innych kulturach, które nie mają nic wspólnego z uprawą mokrego ryżu.

wyłuskiwanie gerpedolucyjne